Strona główna
MAGRA
wczasy nad morzem

Ilość odwiedzin

851649

Ilość odsłon

2074345

 

Archiwum bloga

 

Etykiety

Ania z Zielonego Wzgórza (1)

Maja w ogrodzie  (1)

Pokoik na poddaszu (1)

Sendom domy drewniane (1)

TVN (1)

TVP (1)

bocian (2)

bombki (4)

bombki zdobione koronką (1)

choinka (3)

decoupage (1)

dekoracje (2)

dekoracje z lawendy (1)

dekoracje świąteczne (4)

dekoracje świąteczne w ogrodzie (1)

drzewko bożonarodzeniowe (1)

funkie (1)

hosty (1)

jogurt (1)

koronka (2)

krowa (1)

lawenda (1)

mleko (1)

mój dom (1)

ocet własnej roboty (1)

ogród (3)

ogród w święta (1)

ozdoby choinkowe (1)

ozdoby świąteczne (2)

polskie zioła (1)

prezenty (4)

pszczoły (1)

rośliny (3)

serki (1)

telewizja (1)

transfer (1)

twaróg (1)

upominki (2)

zdrowe żywienie (1)

zima (2)

święta (4)

święta  (1)

 

Mapa odwiedzin

 

Strony, które lubię odwiedzać

Jagodowy zagajnik

Green Canoe

Arte Ego

Słowiańska 7

Malowany kokon

Au Pays Des Merveilles

Efektowny ogród

Betform-art

Deccoria

Foto-Gilarski - wszystko o gołębiach

 

3 czerwiec 2018 - Wiśniowy (k)raj

Zapytała mnie koleżanka co ja tam robię w tym Zakrzewie, bo od marca nie ma nowego wpisu, więc co ja sobie myślę tak w ogóle. Nie umiałam udzielić odpowiedzi.

Wyglądało na to, że z powodu niezbyt ładnej pogody w marcu i w kwietniu wiosna przyjdzie spokojnie i dostojnie i ze wszystkim zdążę. A tu nagle wszystko wybuchło jak…granat. Przedwczoraj o mało głowa mi się nie ukręciła ze zdziwienia, kiedy zobaczy łam kwitnące lipy. W maju…? A kto, by mi wrócił mlecze i inne wiosenne „chwasty” gdybym ich nie zdążyła zebrać? Jestem już uzależniona od picia ziół, nie mogę więc sobie pozwolić na zimowe braki majowej pokrzywy czy młodego skrzypu. Liczyłam, że tej zimy wyrosną mi jeszcze ze dwie ręce, ale nie wyrosły.

Będę więc nieaktualna pokazując zdjęcia mojego wiosennego zauroczenia, ale trudno.

W tym roku cały show skradły ozdobne wiśnie. Jesienią posadziłam ich kilkanaście i jak prawdziwy cierpliwy ogrodnik nie liczyłam na zbyt wiele po tak krótkim czasie, ale o dziwo wszystkie zakwitły. Niektóre miały tylko po kilka kwiatków, ale super, że się pokazały. Biegałam od jednej do drugiej porównując: te większe, te mniejsze, tu falbanka, tu pełne, pojedyncze, jasno i ciemno różowe, białe i cieniowane. Mam też starsze drzewa, więc było na co patrzeć.

Ktoś kiedyś chciał z Polski zrobić drugą Japonię, ale raczej nie wyszło. Ja nawet nie zamierzam próbować. Japonia to Japonia. Ale można przecież gonić króliczka.

Na zdjęciu poniżej po lewej jest rozpoczynająca festiwal wiśnia accolade. Różowy obłok na bezlistnym jeszcze świecie.

Wiśniowe płatki na ziemi są chyba jeszcze bardziej romantyczne niż na drzewie.

I tak się szczęśliwie złożyło, że znajomy znajomej postanowił zrobić sesję ślubną w naszym ogrodzie. Lepszy czas nie był możliwy. Ja zza pleców profesjonalnego fotografa też zrobiłam kilka zdjęć.

Ta malutka jeszcze wisienka w środku dwóch kolejnych zdjęć skradła moje serce. Polecam ją jako najdłużej kwitnącą i jedną z ładniejszych (kwiat jest pełny i płatki pięknie postrzępione). Nazywa się shimitsu Sakura.


Ciekawe jak będzie smakować herbatka z fermentowanych wiosennych kwiatków.

Kiedyś włożyłam do ziemi magnoliową gałązkę i po około 8 latach patyczek przemienił się w kwitnące drzewko (w środku zdjęcia).

A tu to co to?

To to po przekwitnięciu.

Moje pierwsze rabarbarowe ciasto.

Pierwszy raz zrobiłam spaghetti z chwastów, z podagrycznika i czosnaczku (nowoodkryte ziółko pachnące jak sama nazwa wskazuje). Zrobiłam pesto wg zaleceń sąsiadki wegetarianki Kasi. Do zmielonych w maszynce lub zmiksowanych ziół (mogą być też inne np. pokrzywa, lebioda) dodaje się oliwę z oliwek, mielone orzechy, słonecznik i dynię i przyprawy wg uznania. Ja dodałam jeszcze oliwki, kapary, sok z cytryny i trochę miodu, serek mascarpone i jogurt. Pyszne. Nikt nie zgadnie co stanowi bazę tego dania.

Konkurs na wiosenną czytelnię roku wygrał glicyniowy zakątek (też zakwitły za wcześnie). Nic tam jednak nie przeczytałam, oczy nie mogły skupić się na literkach, a uszy słuchały ptaków.

A tu inne czytelnie.

Taki śliczny talerzyk wypatrzyłam na targowisku w Sławnie.

Szalejące kolorami hosty.

Klona pensylwańskiego kupiłam tylko ze względu na piękną korę. Na razie jest jeszcze chudziutki, ale kiedyś…Ciekawe, czy z tych przeróżnych klonów, które mam będzie można „wyciskać” klonowy syrop. Się muszę dowiedzieć się.

{#emotions_dlg.goodbye}{#emotions_dlg.goodbye}{#emotions_dlg.goodbye}

 

 

Komentarze

Twoję imię

Twój email

Treść komentarza

 

 

Przepisz kod z obrazka token

 

 

Do góry


Strona główna :: Domki Apartament :: Ogród i okolica :: Pasje Marzeny Galeria :: Kontakt :: Cennik :: Opinie :: Kalendarz :: Prawie jak blog

MAGRA